Wkurzają mnie te wszystkie nowe ustawienia w związku z nowym blogowaniem na blogspocie. Wiem, idzie się przyzwyczaić. Ale najbardziej wkurza mnie chyba to, że tak ciężko mi przyszło to wszystko ogarnąć, a gdy już w końcu mogę coś napisać (a tak strasznie chciałam! po to się za wszystko zabierałam), oczywiście przez całe to wytrącenie z równowagi z ustawieniami nie wiem co mam napisać.
Może na początek to, jak bardzo wkurza mnie mieszkanie tutaj, gdzie mieszkam, i użeranie się z ludźmi, z którymi się użeram. Wydawałoby się, że najbardziej mnie teraz denerwują te cholerne podkreślenia każdego słowa tutaj, jakby było napisane z błędem, ale nie, mnie wkurza miejsce, gdzie obecnie jestem zmuszona żyć. Studia opłacają się. Zdobyłam w końcu jakieś konkretne fundusze (w końcu, po 20latach nauki odczuwam w portfelu, że warto było poświęcić ten czas na naukę!) i myślałam, że mogę sobie kupić, co chcę, żyć, jak chcę. Ale niespodziewanie, w oczekiwaniu na stypednium, nie zauważyłam, że to nie pieniądze są problemem. Jak mogło mi to umknąć?! I teraz, kiedy praktycznie mogę sobie kupić, co chcę, nie ma mojego rozmiaru! Albo nie ma gdzie w tym wyjść... Powiecie : idź na piwo. Właśnie czekam od dwóch godzin, aż łaskawie umówione już dawno spotkanie w końcu się odbędzie. Właściwie to jutro muszę wstać o 7 jak większość z Was (no chyba, że ktoś ma rekolekcje), ale mam to gdzieś i idę potańczyć. Czuję, że jak stąd nie ucieknę, to zwariuję.
Chyba mam depresję. I to od 2 tygodni. Zaczęło się od innych chorób, po inne aspekty życia i dotarło do mnie, że nie robię już nic, co kocham w jakiś tam sposób lub przy czym mogę oderwać się od reszty życia. A potrzebuję odskoczni, bardzo, bo nikt, nikt z nas nie jest maszynką do robienia pieniędzy, a gdy się takową staje, nie jest posłusznym automatem, ale potrzebuje JAKOŚ ŻYĆ. Toteż otworzyłam photoshopa (ależ byłam zdesperowana, doprawdy! albo to po prostu nawyk czy też nałóg, od którego nie mogę się uwolnić...) i na dowód tego, jak niesłowna jestem, stworzyłam to coś powyżej i bloga. Ale wiecie co boli najbardziej? Wcale nie to, że wszyscy teraz będziecie niezadowoleni z tego, że tu jestem. Najbardziej boli mnie to, że jeszcze bardziej niesłowna jestem wobec samej siebie. Obiecałam sobie zdobywać pieniądze w konkretnych celach, żeby mieć to, żeby mieć tamto. Obiecałam sobie wiele zmian w moim życiu, na lepsze. Nic z tego nie wyszło, a co gorsza - mam pieniądze a nie mam moich celów. Chwilowo jestem zagubiona. Lekarstwo? Zakupy i impreza. Nie, najpierw impreza, i to za chwilkę, a potem zakupy. Jak poprawię sobie nastrój to się odezwę. xoxo
Kochanie, smutno mi, że tak żyjesz! Na pewno odnajdziesz to za czym tyle się uganiałaś. Przecież nie można ot tak sobie zgubić swojego celu. Mam nadzieję, że się wyszalałaś i te smutki choć na chwilę od Ciebie odeszły. Ja tu jestem i w każdej chwili możesz pisać, pisać co tylko chcesz, gdziekolwiek. Tylko czuj się lepiej!
OdpowiedzUsuńCo do blogów to masz rację. Teraz jest c h u j o w o !! Ja dalej piszę na blog.onet, ale to już nie to samo. Wszystko mi pozmieniali, a ja nie chcę oddawać adresu, zmieniać. Pozdrawiam, ślę słodkie całusy :>
PS Tworzysz jeszcze piękniej!
UsuńO mamo mamo, dziękuję myszo!;* tak, teraz już mi lepiej <3 za każdym razem jak tu wracam czuję taką energię, że żyć nie umierać :D
Usuńteraz będzie cudownie, mimo, że to blogspot <3
Właśnie dobrze, że mamy chociaż ten blogspot. No i DA też pomogło z powrotem połączyć się nam w jedną wielką, kochającą się rodzinę! Nawet nie wiesz, jak szaleję z powodu powrotu tych wszystkich cudownych ludzi, a w szczególności CIEBIE kotek ;*
UsuńJa to jestem pijana ze szczęścia! ;* będzie fajnie! ;D jak tylko w końcu dopracuję terrible to ruszam z produkcją xoxo;* mysza znowu wszyscy tu jesteśmyyyyyy! <3333333
UsuńChyba każdy czasem tak ma. Żyje się, żyje a potem człowiek wybucha. Z tymi zmianami, to wiem jak jest. Sama sobie dużo obiecuję a kiedy co do czego przychodzi to hmmm tchórzę (?). Zwłaszcza teraz kiedy zbliża się koniec roku widzę jak mało z tego co chciałam rzeczywiście zrobiłam. To przykre :/ Mam nadzieję, że uda Ci się w końcu doprowadzić wszystko do takie stanu abyś była szczęśliwa, bo każdy na szczęście zasługuje.
OdpowiedzUsuńA teraz co do portalu z blogami. Jak usłyszałam o zmianach od razu założyłam beraetherain i wcale nie żałuję. Podobnie jak ty miałam problemy z przystosowaniem się, ale z tygodnia na tydzień blogspot stawał się przyjaźniejszy. Wbrew pozorom on wcale nie jest taki skomplikowany. Największą zaletą jest to, że możesz wykazać się jako grafik poprzez szablon główny. Wydaje mi się, że nie ma ograniczeń. Bardzo polecam stronki z instrukcjami np. http://by-elfaba.blogspot.com/, jeżeli chcesz kombinować z CSS'em to warto tam zajrzeć. Blog.pl nie polecam, głównie dlatego, że nie można za bardzo zmienić wyglądu. To jest kijowe. Ale zrobisz jak zechcesz.
Uff ale się rozpisałam! Pozdrawiam serdecznie!
I właśnie tak zrobiłam ;> dziękuję za ciepłe słowa;* podobnie jak Ty wybrałam blogspota i jest coraz piękniej <3 dzięki za rady, okazały się niezbędne;*
UsuńWszyscy wracają!
OdpowiedzUsuńBlogowanie jest jak narkotyk... na początku się bierze, coraz więcej, udziela się, oddaje serce tej społeczności... potem jest załamanie (tylko nieliczni go nie mają), tzw. odwyk, ale ostatecznie każdy wraca.
Ja tam do blogowania mam sentyment. Zaczęłam na onecie. Dzięki tej decyzji, rozwinęłam się graficznie. I cieszę się z tego. Być może i jestem leniwa, nie chce mi się pisać notek, ale i tak nie odejdę.
Jej, rozpisałam się na swój temat, a to twój blog. ;/
W każdym razie, niezmiernie się cieszę, że wracasz.
Wspaniała graficzka w swoim żywiole.
Powodzenia w prowadzeniu terriblecrash :)
Jeju, dzięki dzięki dzięki!;* Nic nie szkodzi, że się rozpisałaś! Doskonale rozumiem, co masz na myśli mówiąc, że to jest jak narkotyk... Ale cieszę się, że wróciłam, a poza tym mam wrażenie, że... Odkąd tu jestem (a to jakiś tydzień już ponad) wszyscy zaczynają wracać (?). Myślę, że blogspot może być równie fantastyczny jak onet. Potrzeba tylko odrobiny chęci i kilku pomysłów <3
Usuńcieszę się, że wybrałaś blogspot - chyba nie jest taki zły, co? :) wygląd powala *.* życzę szybkiego zaaklimatyzowania, no i powodzenia! <3
OdpowiedzUsuńoczywiście, że nie jest:) co prawda zamontowanie szablonu nie jest tak banalne jak na onecie, ale za to jest wiele nowych możliwości, a dzięki temu naprawdę można zrobić tu cuda <3 dziękuję za wsparcie!;*
UsuńWitam Yass, teraz na blogspocie. Kurka, wstawienie szablonu jest na prawdę ciężkie i wymaga żelaznych nerwów ;) Dodałam cię oczywiście do znajomych (angryahri.blogspot.com) ;)
OdpowiedzUsuń<333333 fantastycznie, że tu jesteś! ;*
Usuń